Na konsolę Super Nintendo Entertainment System, zwaną popularnie SNES’em wyszło naprawdę wiele tytułów które choć dzisiaj już zapomniane, nadal są niezwykle grywalne. E.V.O: Search for Eden z 1992 roku jest właśnie taką perełką, do której warto wrócić.
E.V.O: Search for Eden jest grą o ewolucji w której startujemy jako mała, niemal bezbronna ryba i naszym zadaniem jest zdobywać pożywienie, przeżyć w mało przyjaznym środowisku i ewoluować, dostosowując budowę ciała naszego bohatera do aktualnych warunków w trakcie gry. Cała gra polega na walce z przeciwnikami za których pokonanie trzymujemy punkty ewolucji i “usprawnianie” naszego bohatera, który dzięki ewolucji zyskuje mocniejszą siłę szczęk, czy też większą ilość punktów zdrowia.
Galeria: E.V.O: Search for Eden
Niestety, jest w tej grze są trzy rzeczy które mnie bardzo irytują. Po pierwsze muzyka w tle w niektórych lokacjach za szybko się zapętla, przez co męczy nasze uszy. Po drugie, autorzy gry zupełnie nie pomyśleli o tym, by po stracie energii nasz bohater chociaż przez chwilę stawał się nieśmiertelny abyśmy skorygować swój błąd. Często będziemy musieli powtarzać cały etap tylko dlatego, że przeciwnicy nas zablokują i obgryzą aż do kości. W grze będziemy musieli pokonać również kilku bossów, których zachowania z powodu powyżej wymienionego będziemy musieli się nauczyć na pamięć. Trzecim “upierdliwcem” w grze jest nagminne spwanowanie przeciwników, którzy nawet jak ich pokonamy, pojawiają się zaraz ponownie.
Pomimo tych wad w E.V.O: Search for Eden gra się naprawdę dobrze. Czasami męczy nas monotonna zbieranina punktów potrzebnych nam do ewolucji, ale rezultaty metamorfoz potrafią nas pozytywnie zaskoczyć. Etapy są bardzo krótkie, jednak aby ukończyć grę będziemy musieli spędzić nad nią coś ponad 6 godzin.
E.V.O: Search for Eden dzisiaj.
Ta gra wciąż jest niezwykle grywalna i polecam się z nią zapoznać. Gra bez żadnych problemów uruchamia się na emulatorze Snes9X. Po zastosowaniu filtrów dostępnych w emulatorze, gra nawet dobrze wygląda. E.V.O: Search for Eden jest doskonałym dowodem na to, że na 16 bitową konsolę można było stworzyć tytuł, który nie jest kolejną prostą platformówką.
Dziękuję za uwagę.