“Alone in the Dark: The New Nightmare” to kolejna część znanej serii survival-horrorów, której początki sięgają 1992 roku. Gra została stworzona przez firmę I-Motion i wydana przez francuską firmę Infogrames. Gra została wydana na większości liczących się w ówczesnym czasie platform takich jak, PlayStation, PlayStation 2, Dreamcast, Windows oraz, co ciekawe na Game Boy Color.
Akcja gry toczy się 31 października 2001 roku. Najlepszy przyjaciel i partner Edwarda Carnby’ego, Charles Fiske, zostaje znaleziony martwy przy brzegu Shadow Island, tajemniczej wyspy w pobliżu wybrzeża Massachusetts. Carnby rozpoczyna śledztwo, które szybko prowadzi go do Fredericka Johnsona. Johnson informuje go, że Fiske poszukiwał trzech starożytnych tablic, które mają moc odblokowania potężnej i niebezpiecznej siły. Prosi Carnby’ego, aby kontynuował śledztwo Fiske’a i odzyskał tablice. Carnby zgadza się i postanawia znaleźć zabójcę Fiske’a. Johnson przedstawia mu Aline Cedrac, młodą i inteligentną profesor uniwersytecką. Aline dołącza do Edwarda, aby odzyskać brakujące tablice i pomóc profesorowi Obedowi Mortonowi, którego uważa za swojego ojca. Podczas lotu nad Shadow Island, ich samolot zostaje zaatakowany przez nieznane stworzenia, zaś Edward i Aline wyskakują z samolotu i natychmiast zostają rozdzieleni. Edward ląduje w gęstym lesie niedaleko rezydencji, podczas gdy Aline spada na dach budynku.
Największym atutem gry pod względem mechaniki jest to, że miała dwóch odrębnych bohaterów do wyboru. Choć niektóre lokacje były wspólne, wiele elementów rozgrywki było różne dla każdej postaci. Dzięki temu obietnica “zapping system” z “Resident Evil 2” została w pełni zrealizowana i to w sposób lepszy niż w jakiejkolwiek innej grze tamtego czasu. To był (i nadal jest) naprawdę ciekawy, ale ryzykowny pomysł – mieć jedną fabułę, która wymaga dwóch przejść gry, aby ją w pełni zrozumieć scenariusz gry. Dlaczego ryzykowny? Jak już wiedziało Capcom, wielu graczy nie grało w drugi scenariusz w RE2, więc trzymanie dużej części gry zawartości “zablokowanej” za drugim przejściem mogło oznaczać, że gracze jej nie zobaczą. Twórcy Alone in the Dark: The New Nightmare poradzili sobie z tym problemem idealnie. Każdy z bohaterów posiada radio, przez które porozumiewa się z towarzyszem, który pomaga nam rozwiązywać zagadki.
Niestety, logika zagadek w grze nieco kuleje. Co prawda tytuł zawiera ogromną ilość tekstu do przeczytania, z dobrym budowaniem świata i “lore”, ale czasem prowadzi to do szukania wskazówki, którą “pi razy drzwi” kojarzymy, zaś aby do niej dotrzeć musimy przewertować masę tekstu. Używania kluczy w grze można by również lepiej rozwiązać, nawet czerpiąc pomysł wykorzystany w serii Resident Evil, czyli automatyczne ich używanie, jednak tutaj każdy z tych “wihajstrów” musimy użyć ręcznie na drzwiach. Jest to niezwykle irytujące.
Walka w grze, chociaż wykonana trochę niezgrabnie oferuje ciekawy koncept. Nasi bohaterowie mogę wykorzystać światło latarki od odganiania niektórych oponentów, co pozwala nam na zaoszczędzenie drogocennej amunicji. Niestety, chociaż ten pomysł jest naprawdę ciekawy, to gra już po kilku godzinach grania zasypie nas taką ilością amunicji, że szybko o nim zapomnimy.
Galeria Alone in the Dark: The New Nightmare (wersja PC)
Graficznie gra prezentuje się naprawdę dobrze. Prerenderowane tła prezentują się imponująco, zachowując atmosferę grozy i tajemniczości, która jest charakterystyczna dla serii. Modele postaci i stworzeń są dobrze wykonane i wyglądają realistycznie jak na tamte lata. Efekty świetlne są dobrze zaimplementowane, szczególnie światło latarki, które może wpływać na atmosferę strachu i napięcia w grze. Gra oferuje atmosferyczną ścieżkę dźwiękową, która doskonale podkreśla napięcie i grozę panujące w grze. Ścieżka dźwiękowa składa się z odpowiednio dobranej muzyki, która potęguje uczucia niepokoju i zagrożenia podczas eksploracji tajemniczej wyspy oraz podczas starć z przeciwnikami.
Czyli w skrócie: gra się nawet dobrze, jak tylko przyzwyczaimy się do nieco już archaicznego sterowania.
Alone in the Dark: The New Nightmare w wersji na GBC
Alone in the Dark: The New Nightmare na Game Boy Color to zupełnie inna gra niż jej wersja na “duże” konsole i PC. Pomimo ciekawego podejścia do przeniesienia gry na przenośną platformę, wersja na Game Boy Color niestety nie jest tytułem, na który warto zwrócić uwagę. Fabuła w grze na małą konsolę również została znacznie zmieniona. Podczas gdy nasza para bohaterów efektywnie rozbija się samolotem na Shadow Island, w wersji na Game Boy samolot ląduje bezpiecznie. Co więcej, Carnby prosi Cedrac, by poczekała przy samolocie jak grzeczna mała pomocnica, podczas gdy on sam wyrusza zbadać teren…
O grafice i udźwiękowieniu na GBC nie będę wspominał. Nie jest źle, ale dzisiaj…
Galeria: Alone in the Dark: The New Nightmare (wersja GBC)
Alone in the Dark: The New Nightmare dzisiaj.
Mimo swoich wad nadal bardzo lubię “Alone in the Dark: The New Nightmare“. Jest to jeden z lepszych klasycznych tytułów survival horror z tamtej epoki, który wciąż może dostarczyć dużo przyjemności z gry.
Wersja na PS1 (którą uruchomimy bez problemu na DuckStation) ma bardzo niską rozdzielczość i cierpi na lekkie lagi między każdą zmianą ekranu oraz przed każdą linią dialogową. Port na Dreamcast’a (który uruchomimy na m.in. Redream) jest, według wielu fanów najlepszą wersją gry, oferującą znacznie wyższą rozdzielczość prerenderowanych teł, modeli 3D i filmów, a także pewne zmiany w początkowej scenie. Wersja na blaszaki oparta jest na wersji z Dreamcasta, ale może działać w jeszcze wyższych rozdzielczościach, wygląda bardzo dobrze i nie ma opóźnień ani przerw przy przejściach między scenami. Jednak w wersji na PC kuleje udźwiękowienie, wszystkie dźwięki są niższej jakości z zauważalnym przerywaniem. W tej wersji brak jest również efektu rozmycia ruchu w cutscenach i choć gra obsługuje możliwość grania na padzie, ich działanie jest gorsze w porównaniu do innych wersji. Wersja z PS2 również jest portem z konsoli Segi i to w związku z najprostszą emulacją poleciłbym uruchomić ją na PCSX2.
Wersji z Game Boy nie polecam, ale jak już musicie… emulator VBA-M doskonale sobie z nią radzi.
Dziękuję za uwagę i życzę miłego grania.