Prawo Krwi w założeniach miało być polską odpowiedzią na Mortal Kombat. Grę stworzyła firma Techland w 1995 roku. Pamiętam, że w czasopismach „growych” często była określana produktem rewolucyjnym, czymś czemu Mortal Kombat może co najwyżej buty czyścić… ale jak było w rzeczywistości ?
Jako gracz wcielamy się w policjanta, który działając pod przykrywką musi przedostać się do gangu w celu wyeliminowania go od środka. Jest to fabuła prosta jak drut, jednak należy docenić fakt, że do gry wprowadza nas nawet animowane intro. Co prawda składające się raptem z kilku klatek animacji na sekundę, no ale było 😉
Pamiętam, że prasie królowały screenshoty w których nasz heros „idzie w prawo i bije gorszy sort” Prawo Krwi to tak naprawdę trzy różne podejścia go gier akcji. Nie byłaby to z pewnością wada tego tytułu gdyby nie fakt, że najbardziej grywalną częścią gry jest właśnie wspomniana podróż w prawo i obijanie kolejnych przeciwników. Chodzona bijatyka jest naprawdę bardzo dobrze wykonana. Nasza postać jest dość duża (jak na standardy komputera Amiga) i zdigitalizowana. Na pochwałę również zasługuje jej animacja, która złożona jest z dość sporej ilości klatek i faktycznie można powiedzieć, że do tego elementu gry autorzy przyłożyli się naprawdę solidnie.
Nasi przeciwnicy również są dobrze animowani i co ważniejsze, potrafią nawet błysnąć inteligencją po prostu wykonując karną ripostę na nasze tanie zagrywki. Do naszej dyspozycji oddano tylko proste ciosy typu kopniak, lepa na ryj czy też kopnięcie z półobrotu. Najskuteczniejszym i najczęściej wykorzystywanym ciosem przez was i tak będzie klasyczny strzał z „bańki” gdyż, nie wiedząc czemu komputerowi przeciwnicy mają jakieś trudności z ominięciem tego ataku gdy uda nam się ich zagonić do rogu planszy.
Drugi rodzaj poziomów w grze to coś stworzone na modłę klasycznego Wolfenstein 3D, czyli strzelanina 3D. Niestety jej wykonanie pozostawia wiele do życzenia i autorzy gry tak naprawdę mogliby sobie ją odpuścić. A najbardziej w oczy kłuje wykonanie poziomów 3D w których nasze oczy maltretuje jedna tekstura i przeciwnicy, którzy najwyraźniej dostali jakiegoś paraliżu, bo ich animacja po prostu nie istnieje. Widać, że komputery Amiga nie zostały stworzone do tego typu gier.
Trzecim rodzajem etapów z jakimi będziemy się musieli zmierzyć to pościg za samochodem należącym do mafii. Graficznie i dźwiękowo prezentuje się to nawet dobrze. I tutaj autorzy ponownie dali ciała. Choć etapy w którym prowadzimy auto są nawet grywalne, to ich ukończenie zajmuje zazwyczaj niecałą minutę. To trochę za krótko, aby w pełni nacieszyć się szalonym pościgiem za groźnym przestępcą.
Zatem oprócz dość przyzwoitej bijatyki, mamy tutaj naprawdę kiepską strzelaninę 3D oraz dość dobrze wykonany pościg policyjny. Na szczęście zarówno etap w pseudo 3D i pościg występują w grze tylko dwa razy. Poziomów z obijaniem przeciwników jest kilka i za każdym razem będziemy tego dokonywać w innej scenerii.
Tutaj jednak dochodzimy do najbardziej problematycznego elementu całej gry, a mianowicie możliwości ukończenia jej w czasie poniżej 20 minut ! To zdecydowanie za krótko, gdyż sekcje chodzone są na tyle dobrze wykonane, że z chęcią chciałoby się ich co najmniej dwa razy więcej.
Galeria: Prawo Krwi (1995) Amiga
Prawo Krwi dzisiaj.
Ten tytuł warto zobaczyć jedynie z sentymentu, gdyż jest to jeden z pierwszych tytułów wydanych przez firmę Techland. Nie jest to zła gra, jednak jakby autorzy skupili się nad rozwinięciem sekcji „chodzonej” faktycznie mielibyśmy solidnego konkurenta dla Mortal Kombat. Z pewnością nie tak grywalnego jak smocza seria, jednak dałoby się w to pograć trochę dłużej.
A wyszło jak zwykle… Grę możecie bez problemu uruchomić na emulatorze komputera Amiga. Gra wyszła również na komputery PC, jednak port jest o dziwo znacznie gorszy od tego, co śmigało na komputerach Amiga.
Dziękuję za uwagę i życzę miłego grania !