RETRO

Batman & Robin (1998)

Nie sposób tego ukryć – Batman & Robin na PlayStation to jedno z największych rozczarowań w historii gier wideo. Coś, co mogło być ciekawą przygodą w świecie Batmana, okazało się chaotycznym, niegrywalnym koszmarem, który trudno polecić nawet największym fanom Nietoperza.

Gra bazująca na filmie z 1997 roku, od samego początku wydaje się dziwaczna i nieprzemyślana. Już w pierwszych chwilach wprowadzenia widzimy Mr. Freeze’a niszczącego Gotham, podczas gdy Batman… biernie obserwuje wszystko z dachu, nie podejmując żadnych działań. Kolejne przerywniki filmowe nie poprawiają sytuacji – zamiast budować klimat czy wciągać w historię, przypominają amatorski teatr kukiełek, gdzie postacie wygłaszają sztuczne i niezręczne dialogi.

Wykonanie.

Na pierwszy rzut oka gra mogła robić wrażenie, ponieważ pełne 3D w 1998 roku na PSX dla wielu graczy oznaczało obietnicę rozgrywki nowej jakości. Niestety, technologia wykorzystana w produkcji nie dorosła do oczekiwań graczy. Niskiej jakości tekstury, które miejscami przypominają  rozmyte plamy, oraz wyjątkowo uproszczone modele postaci sprawiają, że świat gry wydaje się bardziej sterylną makietą niż żyjącym miastem. Gotham, zamiast tętnić życiem, wygląda jak dekoracja teatralna zrobiona z kartonu. Na domiar złego, animacje postaci są nienaturalne, co odbiera rozgrywce jakąkolwiek płynność czy grywalność.

Warstwa dźwiękowa niestety jeszcze bardziej pogrąża ten tytuł. Ścieżka dźwiękowa to zbiór przeciętnych, elektronicznych motywów, które zamiast budować napięcie czy podkreślać atmosferę Gotham, jedynie drażnią i szybko nużą. Efekty dźwiękowe, jak odgłosy walki czy eksplozji, brzmią sztucznie i tanio, co dodatkowo psuje wrażenie. Największym rozczarowaniem jest jednak voice-acting – jeśli w ogóle można go tak nazwać. Dialogi, wypowiadane z zupełnym brakiem emocji, przypominają syntezator mowy sprzed dwóch dekad, pozbawiony jakiegokolwiek ludzkiego charakteru. W efekcie nie tylko trudno wczuć się w historię, ale wręcz trudno jej słuchać, co zmienia całą grę w trudny do zniesienia spektakl dźwiękowej kakofonii.

Rozgrywka.

Gracz ma możliwość wcielenia się w jednego z trzech bohaterów znanych z filmu: Batmana, Robina lub Batgirl. Każda z postaci posiada unikalny pojazd – Batman porusza się Batmobilem, Robin korzysta z motocykla Redbird, a Batgirl z Batblade. Niestety, postacie zostały tragicznie zaprojektowane i to z takimi błędami, że głowa boli. Trójka naszych ancymonów posiada swoje unikalne zdolności, lecz są one kompletnie nieprzydatne. Batgirl, na przykład, nie potrafi wykonać skoku na tę samą odległość co Batman, co może nawet uniemożliwić przejście misji…

Sterowanie w tej grze to prawdziwy koszmar, który skutecznie zniechęca do dalszej zabawy. Tankowe sterowanie, polegające na tym, że postać obraca się powoli zamiast płynnie reagować na ruchy gracza, sprawia, że nawet zwykłe przemieszczanie się jest źródłem frustracji. Co gorsza, gra sztucznie rozdziela tryby eksploracji i walki, co oznacza, że aby zaatakować przeciwnika, trzeba najpierw przełączyć się w odpowiedni tryb, co wybija z rytmu i niepotrzebnie komplikuje rozgrywkę. W efekcie nawet najprostsze zadania stają się żmudne i męczące.

System walki to z kolei istna komedia pomyłek. Starcia sprowadzają się do bezmyślnego spamowania jednego przycisku, co jest jedynym skutecznym sposobem na pokonanie przeciwników. Walki z bossami, zwłaszcza z Mr. Freeze’em, przypominają bardziej losową loterię niż wyzwanie testujące nasze umiejętności.

Na domiar złego gra nie ma systemu checkpointów. Każda porażka kończy się nie tylko niepowodzeniem misji, ale także koniecznością powrotu do menu głównego i rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Brak automatycznego zapisywania postępu to relikt przeszłości, który w połączeniu z pozostałymi problemami sterowania czyni tę grę wyjątkowo trudnym doświadczeniem do zniesienia. W efekcie rozgrywka zamiast dostarczać satysfakcji, przypomina niekończącą się walkę z nieprzyjaznym interfejsem i archaicznymi rozwiązaniami.

Podczas gry przemierzamy Gotham City, wykonując różnorodne misje, takie jak powstrzymanie napadu na bank, planowanemu przez Mr. Freeze’a. Część wydarzeń została zaczerpnięta bezpośrednio z fabuły filmu, jednak inne wymyślono specjalnie na potrzeby gry. Niestety, zamiast stworzyć spójną całość, część zadań jest potraktowana totalnie z „czapy” i zupełnie nie pasują do gry.

Wydarzenia w grze nie są wyzwalane przez działania gracza – każde z nich odbywa się o określonej godzinie. Na przykład napad na bank Mr. Freeze’a ma miejsce o 19:00, co zmusza gracza do odnajdywania wskazówek i rozpracowywania fabuły z pomocą bat-komputera. Jeśli nie odnajdziemy wystarczającej liczby wskazówek, wydarzenie ma miejsce bez jego udziału, co kończy się niepowodzeniem misji. Próby zestawiania ze sobą losowych wskazówek  wymagają do korzystania z przestarzałego i nieintuicyjnego bat-komputera i często prowadzą donikąd, co szybko frustruje i zniechęca. 

Jazda Batmobilem, który w teorii powinien być symbolem potęgi Batmana, to kolejna katastrofa. Pojazd porusza się topornie, niczym czołg, niszcząc wszystko na swojej drodze – w tym niewinnych kierowców, co jest nie tylko absurdalne, ale również zupełnie niezgodne z charakterem Batmana. Kierowanie nim to wyzwanie samo w sobie – jest mało intuicyjne oraz działa z tak dużym opóźnieniem, że prawdziwy Mroczny Rycerz szybciej zdecydowałby się na komunikację miejską, którą szybciej by dotarł na miejsce akcji…

Na dodatek brak systemu szybkiej podróży znacząco wydłuża czas potrzebny na dotarcie do każdego zadania. W połączeniu z nieintuicyjnym układem miasta, które nie oferuje żadnych sensownych wskazówek nawigacyjnych. W Gotham spędzamy więcej czasu na chaotycznym poszukiwaniu celu lub przemieszczaniu się po pustych ulicach niż na faktycznym wykonywaniu misji, co dodatkowo potęguje uczucie frustracji.

Galeria: Batman & Robin

Batman & Robin dzisiaj.

Batman and Robin na PlayStation to przykład, jak nie tworzyć gry wideo. Mnogość błędów, frustrująca mechanika, koszmarne sterowanie i słaba grafika sprawiają, że gra jest niegrywalna. Nawet otwarty świat, który mógł do siebie przyciągnąć graczy, został wykonany tak źle, że naprawdę nikt nie miał ochoty na zwiedzanie tej „makiety”.

Jedyny powód, by zagrać w tę grę, to zobaczenie, jak wygląda porażka w swojej najczystszej formie. Jeśli kochacie Batmana, trzymajcie się od niej z daleka.

Grę polecam uruchomić na emulatorze DuckStation.

Tak jak wciąż wspominam w moich wpisach, granie na emulatorach za pomocą klawiatury mija się z celem. Dlatego też polecam Wam te dwa modele padów:
  • 8Bitdo SN30 w cenie ok. 116 złotych (dostępny na Allegro, X-kom)
  • 8Bitdo Ultimate C w cenie ok. 134 złotych. (dostępny na Allegro, X-kom)
Sam używam 8Bitdo Ultimate C niemal od roku i nie mam z nim żadnych problemów. 

Dziękuję za uwagę i życzę miłego grania !

Pozostaw coś po sobie - oceń ten wpis ! Zmotywujesz nas tym do dalszej pracy.

Kliknij w gwiazdkę, by go ocenić !

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 1

Jeszcze nikt nie ocenił tego wpisu.

Podoba ci się ten wpis? Możesz mnie wspomóc:

Postaw kawę za:

Każda ofiarowana mi filiżanka tego trunku sprawia, że będę w stanie częściej pisać na moim blogu 😉
Z góry dzięki!

Może cię zainteresować:

The Punisher (1993)

Kabson

Fire Fight (1996)

Kabson

DuckStation – doskonała alternatywa dla emulatora ePSXe

Kabson

Earthworm Jim 2 (1995)

Kabson

Lollipop Chainsaw RePop – droga do platyny.

Kabson

Emulujemy PlayStation Vita na PC (Vita3K)

Kabson

Zostaw komentarz