RETRO

Tattoo Assassins (1994)

Tattoo Assassins to jedna z najbardziej intrygujących i kontrowersyjnych gier, która nigdy nie doczekała się oficjalnego wydania, ale mimo to zyskała miano legendy w świecie gier wideo.

Tattoo Assassins od samego początku sprawia wrażenie projektu, który bardziej przypomina żart sklecony w garażu niż prawdziwą grę. Całość wydaje się być czymś w rodzaju absurdalnej parodii gatunku, a nie poważną próbą stworzenia konkurencyjnego tytułu, który mógłby konkurować z Mortal Kombat. Oczywiście, można by pominąć krytykę pod adresem tego projektu, przypominając, że gra nigdy nie doczekała się oficjalnej premiery, co sprawiło, że większość graczy miała okazję zapoznać się z nią dopiero dzięki emulatorowi MAME. Niemniej jednak, prace nad Tattoo Assassins były na tyle zaawansowane, że jej zapowiedzi pojawiły się w kilku ważnych czasopismach. 

Zarys fabuły choć dość prosty, został napisany we współpracy z Bobem Gale’em, znanym scenarzystą z serii “Powrót do przyszłości”. Cała historia w grze skupia się na pradawnym zakonie, który odkrywa, że mistyczny atrament Ghize, nanoszony w formie tatuaży na wybranych ludzi, posiada zdolność tymczasowego przekształcania tych tatuaży w rzeczywiste obiekty. Złowrogi Koldan przechwytuje ten sekret i planuje użyć go, aby zniewolić całą ludzkość. Naprawdę nic głupszego nie mogli wymyśleć, nawet Pray for Death przy tym posiada naprawdę dobrze napisany scenariusz. 

Tattoo Assassins zostało stworzone, aby zarobić na sukcesie Mortal Kombat, wykorzystując zdigitalizowane postacie oraz skupiając się na przesadnej przemocy. Gra korzysta z tego samego schematu sterowania co Mortal Kombat i rónież zawierała coś w rodzaju “Fatality”, z których większość jest wspólna dla postaci i wykonywana prostymi kombinacjami przycisków na końcu walki. W grze dostępnych jest dziewięć postaci do wyboru, a także czterech bossów, których poczynaniami nie jesteśmy w stanie pokierować. 

Postacie w grze tak samo jak swoje “odpowiedniki” z serii MK również posiadają swoje powody, do naparzania się po pyskach. Każda z tych postaci ma swoją historię, która zazwyczaj opiera się na zemście za coś, ale żadne z tych wątków nie zostają rozwiązane ani w grze, ani w jej zakończeniach. Zatem fabuła w tym tytule jest, i to właściwie tyle.

Trudno nie określić Tattoo Assassins jako „Mortal Kombat II, ale po udarze”, ponieważ wiele elementów gry jest wyraźnie zaczerpniętych z tego klasycznego tytułu. Jeżeli chodzi o samą mechanikę walki, jest ona funkcjonalna i zapewnia rozrywkę na te kilkanaście minut, jakie byłem w stanie spędzić nad tym tytułem. Sterowanie jest całkiem dobrze zaimplementowane, a wykonywanie specjalnych ruchów nie jest bardziej skomplikowane niż podstawowe kombinacje takie jak „dół, dół, niski cios”. Sztuczna inteligencja przeciwników również nie jest zbyt wymagająca w porównaniu do tego, co oferował Mortal Kombat – większość rywali można pokonać dzięki prostym technikom, takim jak kopnięcie w locie i szybkie podcięcie.

Ciosy specjalne w grze to standardowe “pierdy” wypuszczane w kierunku oponenta, raczej nic ciekawego. 

Ciekawsze są natomiast Fatality, których w tej grze podobno jest 2196. Tak jak wspomniałem wcześniej, większość z nich jest wspólna dla wszystkich postaci nie oznacza to jednak, że każda sterowana przez nas postać nie posiada swoich indywidualnych sposobów  na widowiskowe wykończenie przeciwnika. Chociaż w przypadku Tattoo Assassins te finishery są raczej komiczne i absurdalne, daleko im nawet do tych mniej brutalnych fatality znanych z wspomnianego Mortal Kombat II. Jedyną ciekawostką może być możliwość upokorzenia oponenta po prostu pozbywając go odzieży wierzchniej…

Galeria: Tattoo Assassins (1994)

Jeśli chodzi o grafikę, postacie w grze mają znacznie mniej klatek animacji niż typowe postacie z Mortal Kombat, co skutkuje szarpanymi i niepłynnymi ruchami. Tła są bardzo proste i pozbawione animacji, co dodatkowo obniża ogólną jakość wizualną gry. W porównaniu do ówczesnych standardów, gdzie gry tego typu często oferowały bardziej dopracowaną grafikę i dynamiczne tła, Tattoo Assassins wydaje się odstawać pod względem estetyki i detali, co sprawia, że gra jest po prostu brzydka.

Tattoo Assassins to zdecydowanie jedna z najgorszych gier wydanych przez Data East, a jej jakość  jej wykonania jest wręcz porażająca. Produkcja gry była pełna problemów, co jest wyraźnie odczuwalne w każdym aspekcie rozgrywki – od tragicznej grafiki po niezadowalającą mechanikę gry. Problemy te nie tylko wpłynęły na ostateczny produkt, ale również na samopoczucie zespołu deweloperskiego.

Deweloperzy zaangażowani w projekt nie ukrywali swojego niezadowolenia i frustracji z pracy nad tym tytułem. W internecie można znaleźć wiele szczerych wywiadów oraz relacji, które szczegółowo opisują liczne trudności, z jakimi borykali się podczas produkcji. Opisują oni m.in. problemy z budżetem, napięty harmonogram oraz kłopoty techniczne, które przyczyniły się do ostatecznego niepowodzenia gry. 

Moim zdaniem lektura tych wywiadów jest znacznie bardziej interesująca niż sama gra, która już na zawsze będzie nosiła miano najgorszego klona Mortal Kombat.

Tattoo Assassins dzisiaj

Nawet jeśli sama gra nie jest szczególnie dobra, warto spróbować ją odpalić i zobaczyć, jakie były jej mocne i słabe strony. Grę bez problemu możecie uruchomić na emulatorze MAME.

Dziękuję za uwagę i życzę miłego grania !

Pozostaw coś po sobie - oceń ten wpis ! Zmotywujesz mnie tym do dalszej pracy.

Kliknij w gwiazdkę, by go ocenić !

Średnia ocena 3 / 5. Liczba głosów: 1

Jeszcze nikt nie ocenił tego wpisu.

Może cię zainteresować:

Pretty Soldier Sailor Moon (1995)

Kabson

Alien vs. Predator (1994)

Kabson

Mortal Kombat II (1994) – lista ciosów

Kabson

Gramy w gry Arcade na PC (FinalBurn Neo)

Kabson

MAME niejedno ma imię, czyli przegląd nieoficjalnych wersji emulatora

Kabson

Kompresujemy nasze kolekcje romów do różnych emulatorów

Kabson

Zostaw komentarz