W BVOVB wcielamy się w Johna któremu ktoś wykorzystując chwilę nieuwagi podprowadził psa. Niestety dla bandziorów, nasz Jaś nie jest kijem robiony, a nawet kiedyś coś tam ćwiczył. Jak łatwo się domyślić, naszym zadaniem będzie odzyskanie psiaka z rąk bandziorków.
Rozgrywka w BVOVB garściami czerpie z takich gier jak Final Fight, czy też nasze bardziej rodzime Franko: The Crazy Revenge. Naszym zadaniem jest po prostu zrobić kuku wszystkim pojawiającym się przeciwnikom na ekranie. W tym celu skorzystamy z siły własnej pięści, czy też od czasu do czasu wspomagamy się jakimś typem białego oręża.
To co przykuło mnie do ekranu to wykonanie tego tytułu. Cała gra utrzymana jest w stylu vintage art. Digitalizowane postacie poruszają się po tłach, a właściwie zdjęciach z lat przedwojennych co dodało grze niesamowitego klimatu. Początkowo myślałem, że BVOVB to kolejny nudny beatem’up oparty o silnik OpenBOR. Całe szczęście, że się myliłem i miło spędziłem przy BVOVB trochę wolnego czasu.
Nasi przeciwnicy do jakoś szczególnie inteligentnych nie należą. Jednak jak to mówią w kupie siła, więc występują dość licznie i bardzo często wychodzą jednocześnie z dwóch stron ekranu. Niestety gra jest trochę toporna i starajcie się mieć wszystkich przeciwników skierowanych twarzą w jedną stronę. W przeciwnym razie osaczony John szybko dostanie w papę a my zobaczymy całkiem zabawną animację zejścia z tego świata.
Sterowanie naszą postacią jest banalnie proste. Johnem poruszamy się za pomocą strzałek, Z to atak a X odpowiada za blok. Właściwie tylko tyle potrzeba nam do wymierzenia klapsów przeciwnikom, więc nie będę się tutaj rozpisywał.
Galeria: BVOVB: Bruising Vengeance of the Vintage Boxer
Pomimo, że gra jest naprawdę krótka polecam ją każdemu znudzonemu “większymi” tytułami. BVOVB: Bruising Vengeance of the Vintage Boxer to świetny indyczek z którym jak wcześniej wspomniałem, można dobrze bawić się godzinę, bądź dwie.
BVOVB: Bruising Vengeance of the Vintage Boxer możecie pobrać zupełnie za darmo stąd, ewentualnie z naszego mirrorka.
1 komentarz
Fajne to, takie vintage Franko 😀