W tym wpisie chciałbym podzielić się z wami perełka jaka jest niewątpliwie Shatterhand, czyli platformowa gra akcji wydana w 1991 roku na konsolę NES przez Jaleco. Osobiście na ten tytuł trafiłem zupełnie przypadkiem, kupując randomową “dyskietkę” od ruskich…
Fabuła w grze właściwie nie istnieje, co nie przeszkadza w pozytywnym odbiorze tego tytułu. W Shatterhand przenosimy się do 2030 roku i wcielamy się w młodego policjanta który w wyniku walki z gangiem traci obydwie ręce. Na szczęście technologia pozwoliła mu zastąpić wspomniane “ubytki” mechanicznymi odpowiednikami i pozostać na służbie do czasu, aż do końca nie rozpracuje złej organizacji Metal Command.
W skrócie: ponownie wcielamy się w jakiegoś herosa a naszym zadaniem jest pozbycie się “złoli” ze świata gry. Nic odkrywczego, jednak w przypadku tego typu gier można się zdziwić, że główny bohater ma nawet imię i nazwisko 😉
A będziemy to robić za pomocą gołych pięści, bądź “dronów” które przywołujemy do siebie za pomocą zbieranych po drodze ikonek z greckimi literami. Symboli mamy “do wyboru” aż dwa, zaś naszych pomocników jesteśmy w stanie przywołać 8 różnych rodzajów. Same drony różnią się wyłącznie rodzajem ataku, jakim nas wspomaga. Szybko okaże się, że będziemy korzystać góra z 2 -3 modeli, gdyż pomoc reszty dronów jest naprawdę bardzo dyskusyjna…
Rozgrywka bardzo przypomina tą z pierwszych odsłon Mega-Man’a oraz Ninja Gaiden z tą różnicą, że gra jest znacznie łatwiejsza od wspomnianych tytułów. Gra jest bardzo łatwa, o ile podchodzi się do niej na spokojnie. Jak najszybsze parcie do przodu jest tutaj naprawdę szybko nagradzane stratą energii.
Na przejście czeka nas aż 8 zróżnicowanych etapów na których przyjdzie nam walczyć z pomniejszymi bossami. W trakcie grania możemy również zbierać monety dzięki którym będziemy mogli wzmocnić naszego herosa, bądź odnowić mu energię.
Galeria: Shatterhand.
Zarówno grafika jak i muzyka w grze stoi na wysokim poziomie. Jak dobrze pamiętam, na “oryginalnym” Pegasusie gra potrafiła mocno spowolnić, gdy na ekranie pojawiało się więcej niż 3 przeciwników. Grając na emulatorze raczej nie będziemy mieli zbyt mało mocy obliczeniowej na ten tytuł.
Shatterhand dzisiaj.
Ta platformówka wciąż potrafi bawić. Łatwo się w nią wciągnąć i jeszcze szybciej ukończyć. Dlatego też, jeżeli jesteś fanem konsoli NES/Pegasus i Shatterhand jeszcze nie jest tobie znany, to właśnie jest czas na odrobienie zaległości.
Osobiście grę uruchomiłem na puNES, na której działała poprawnie.
Dziękuję za uwagę.